W 5 kolejce LZS Mała podejmował na własnym boisku drużynę LKS Łopuchowa, czyli najbliżej położonego geograficznie, a więc Gran Derbi w gminie :-) Nasi zawodnicy na ligowe boiska wracali po pauzie w 4 kolejce i pechowej porażce z Nockową, natomiast rywale mogli czuć się bardzo pewnie, gdyż tydzień wcześniej u siebie rozgromili ekipę z Nockowej aż 8:1.
Cały mecz nasi zawodnicy zagrali na pełnym zaangażowaniu, determinacji i wierze do samego końca w zwycięstwo. Zapał do wygranej nie ustał nawet, gdy w 43 minucie za faul poza polem karnym z boiska został wyrzucony nasz bramkarz, ale wszystko po kolei.
Początek spotkania to zdecydowana gra naszych, którzy walczyli o każdy metr boiska starając się nie zostawiać żadnego miejsca rywalom. Stwarzamy sobie kilka świetnych okazji, zaś LKS Łopuchowa jest chyba w lekkim szoku, gdyż nie potrafi zagrozić naszej bramce. Prowadzimy grę. Na czystą pozycję wychodzi Antoni Olech i otrzymuje typową "kosę" z tyłu w polu karnym. Sędzia liniowy najbliżej stojący całej tej sytuacji zdecydowanym ruchem podnosi chorągiewkę sygnalizując faul i w konsekwencji rzut karny, lecz sędzia główny będący na połowie boiska uznaje, że interwencja obrońcy z Łopuchowej mieści się (jakimś cudem) w przepisach gry w piłkę. No nic. Kibice widzą co się dzieje, za dużo pomyłek w jedną stronę, ale nasi jakby mając chłodne głowy nie przestają grać swojej gry. Kreujemy kolejne sytuacje i ostrzeliwujemy bramkę rywala. Przyjezdni mają ogromne problemy z utrzymaniem piłki w naszej części boiska przy dobrze grających obrońcach.
Na prowadzenie wychodzimy po skutecznie wykonanym rzucie karnym przez Patryka Nowaka. Mimo prowadzenia obraz gry się nie zmienia. Kontrolujemy grę i dążymy do podwyższenia wyniku. Dopinamy swego. Na 2:0 strzela Antoni Olech. Najgorszy wynik z możliwych? Podobno. Ale pamiętając sytuację z Paszczyną nie poprzestajemy i ciągle staramy się nie odpuszczać. Niestety w 43 minucie niezdecydowanie naszego bramkarza wykorzystują przyjezdni i zostajemy osłabieni. Czerwona kartka. Faul poza polem karnym. Do bramki wchodzi drugi nasz bramkarz w tym meczu Tomasz Tokarski za Pawła Piekarczyka. Sędzia dolicza 3 minuty i w ciągu tych minut cały wysiłek naszych chłopców w I połowie mógł pójść na marne. LKS Łopuchowa zdobywa bramkę kontaktową i jeszcze próbują wyrównać. Na szczęście do przerwy przetrwaliśmy z prowadzeniem.
Po zmianie stron kilka zmian w ustawieniu i bardzo duża odpowiedzialność naszych za kolegę z drużyny oraz za piłkę. Jeśli kibice przyjezdnych sądzili, że teraz LKS Łopuchowa stłamsi zawodników z Małej jakże musieli być zdziwieni, gdy to właśnie gospodarze nie robiąc sobie nic z grania w "10" cisnęli przyjezdnych. Kreujemy kolejne sytuacje. Atakujemy jakbyśmy to my grali w przewadze. LKS Łopuchowa zaczęła chaotycznie zagrywać piłki do przodu, z którymi radziła sobie nasza cała linia obrony. Na dodatek podwyższamy prowadzenie po kapitalnej akcji. Prostopadłą piłkę zagrywa Damian Kmiecik, Antoni Olech wjeżdża przed obrońcę i w sytuacji sam na sam zdobywa bramkę na 3:1. Nieco później jest faul na Antonim, do karnego podchodzi ponownie Patryk Nowak, lecz trafia tylko w poprzeczkę. Gdyby padł gol na 4:1 to pewne, że byłoby po meczu, a tak przyjezdni jeszcze wierzyli. Do samego końca LKS Łopuchowa dąży do zmiany wyniku, jednak nie mogli znaleźć sposobu na piłkarzy z Małej. Mało tego wychodzimy z kilkoma groźnymi kontrami, ale brakuje skuteczności w naszych szeregach. A zwycięstwo mogło i powinno być bardziej okazałe. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i inkasujemy w pełni zasłużone 3 punkty mimo grania w "10" całą drugą połowę.
Cieszy niezmiernie zwycięstwo nad lokalnym rywalem. Dzięki temu, że mieliśmy praktycznie wszystkich chłopaków do dyspozycji możliwe były zmiany, a tym samym utrzymanie tempa gry. Morale zespołu na pewno wzrosło, co może cieszyć przede wszystkim działaczy i Trenera.
Kapitalnie zachowywali się nasi kibice, którzy widząc walkę i zaangażowanie piłkarzy z Małej z wyżej notowanym rywalem i grających w osłabieniu dopingowali co rusz to nowymi przyśpiewkami.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.